10 kanałów na YouTube, które oglądam najczęściej

Liczba kanałów na YouTube które w tej chwili subskrybuje to dokładnie 110 pozycji. Oczywiście opisanie tutaj ich wszystkich trwałoby wieki, dlatego wybiorę kilka, na które zaglądam najczęściej. Aha, kolejność jest zupełnie przypadkowa!


#1 SciFun to kanał, na którym znajdziemy przeróżne eksperymenty fizyczne, ciekawostki dotyczące nauki oraz wywiady z naukowcami.

#2 Nerdist - ulubiony kanał wszystkich nerdów. Nowości dotyczące filmów, seriali, gier, komiksów i nowinek technologicznych, z nastawieniem na te bardziej geekowskie.


#3 Krzysztof Gonciarz - motywem przewodnim tego kanału była do niedawna seria filmików znanych jako "Zapytaj Beczkę", które polegały na tym, że prowadzący odpowiadał na pytania widzów w dość niecodzienny sposób. Od czasu przeprowadzki Krzysztofa do Japonii, kanał skupia się bardziej na tamtejszej kulturze.

#4 G.F Darwin czyli Grupa Filmowa Darwin. Kanał stosunkowo nowy, na którym możemy zobaczyć serię filmów zatytułowanych "Wielkie Konflikty". Jeśli chcecie wiedzieć, co naprawdę wydarzyło się między Adamem i Ewą lub jaki powstał konflikt między Słowackim a Mickiewiczem, tutaj dowiecie się wszystkiego. Oczywiście z przymrużeniem oka.


#5 Cyanide&Happines - czym byłby internet bez głupiego humoru? Najlepsze animowane filmiki, jakie widział świat. Do tego kanału mam nawet specjalne mailowe powiadomienie, które informuje o dodaniu nowego wideo!


#6 ERB - Epic Rap Battles to kanał na którym znajdziemy filmy o tematyce podobnej do "Wielkich Konfliktów". Różnica polega na tym, że tutaj są to "Rap Battles", więc całość jest utrzymana w tym właśnie klimacie. Mój ulubiony to Steven Spielberg vs Alfred Hitchcock:


#7 CyberMarian zaczął od Ukrytych Polskich Megamixów, żeby przejść do bycia vlogerem. Całkiem dobrym trzeba przyznać. Charakterystyczne okulary zna już chyba każdy, a humor prezentowany na powyższym kanale stoi na naprawdę wysokim poziomie.


#8 Day9 - Sean Plott jest komentatorem e-sportowym, a dokładniej komentuje mecze w grze Starcraft 2. Na swoim kanale jednak, poza meczami, które komentuje, zamieszcza też gameplaye z innych gier. Dlaczego oglądam? Naprawdę dobrze się go słucha, no i mądre rzeczy gada!


#9 5 Sposobów na... - tę serię oglądam raczej wybiórczo, chociaż trzeba przyznać, że panowie trzymają poziom. Filmy pokazujące, jak zrobić coś łatwiej lub po prostu inaczej.


#10 Paei100, znany bardziej jako Kocham Gotować. Jeden z dwóch kanałów kulinarnych jakie oglądam (drugi to The Food Emperor, ale to trochę inna kategoria). Na kanale można znaleźć przepisy na dania obiadowe, a także, co dla mnie jest sporo ciekawsze, przepisy na potrawy z restauracji takich jak McDonald's czy KFC.


A jak to jest z Wami? Oglądacie YouTuba? Jeśli tak to które kanały są Waszymi ulubionymi?
A jeśli nie oglądacie, koniecznie powiedzcie dlaczego!

Zapraszam też do zapoznania się z podobną listą stworzoną przez paranoJa!

Ty też jesteś graczem!

Większość z Was słysząc słowo gracz pewnie wyobraża sobie osobę siedzącą przed komputerem zdecydowaną większość swojego życia. Osobę, która zrzekła się życia towarzyskiego na rzecz wirtualnych znajomych czyli generalnie ktoś, kto poza komputerem i grami życia nie widzi.
Ale kogo tak naprawdę można nazwać graczem? Czy matka dwójki dzieci sadząca warzywka w swoim Farmville na Facebooku przez piętnaście minut dziennie też jest graczem? Przecież w końcu w coś tam gra.

Osoby grające więcej raczej nie nazwą kogoś, kto lubi sobie czasem przejść planszę w Mahjongu graczem. Dlatego tutaj trzeba postawić istotne pytanie, kto jest graczem, a kto nim nie jest?

Moim zdaniem nie jest ważne ile ktoś gra i w co. Grałeś ostatnio w jakimś ważnym turnieju? No to jesteś graczem. Jeśli właśnie skończyłeś kilkugodzinną sesje w jakąś bardziej skomplikowaną grę, a jutro czekają Cię kolejne boje i myślisz już tylko o tym, to wiadomo, jesteś graczem. A jeśli sadzenie marchewek w Farmville sprawia Ci przyjemność, nieważne czy robisz to codziennie, czy raz w tygodniu, to cóż... też jesteś graczem! Więc jeszcze raz - graczem jest każdy, kto w coś gra, nieważne w co, ile i dlaczego. A kto gra?


Według raportu Polish Gamers Research 2014 w Polsce gra sześciu na dziesięciu internautów, a największy odsetek graczy to osoby w wieku 25-34 lat! Na drugim miejscu znalazł się przedział wiekowy 35-49 lat, a dopiero na trzecim 19-24, co może być niemałym zaskoczeniem. Resztę badania zostawiam Wam do samodzielnej analizy. Więc co z tego wynika?

Zakładamy, że to ci młodsi gracze są tymi stereotypowymi, bo w końcu dorosła część nie może sobie pozwolić na granie przez znaczącą część tygodnia. Jednak możemy zauważyć, że graczem powinno nazywać się nie tylko tych, którzy poświęcają się głównie graniu, a tych drugich, których często nawet nie rozpatrujemy w kategoriach graczy, ludzi pracujących i mających rodziny.

A jak to jest z Wami? Jeśli gracie, to w co? Ile czasu dziennie lub tygodniowo poświęcacie na grę?


Pingwiny z Madagaskaru



Obejrzeliście już trailer? Całkiem zabawne, trzeba przyznać. Szkoda tylko, że cały humor "Pingwinów..." na tym trailerze się zaczyna. I na nim kończy.

Chyba każdy zainteresowany tą animacją zna już "Pingwiny...", pojawiły się przecież w filmie "Madagaskar", ba! Doczekały się nawet własnego serialu. O ile w tym pierwszym, ich wystąpienia w zasadzie zawsze mają klasę, to w tym drugim jest już różnie. Ale wiadomo - serial, jeden odcinek wyjdzie lepiej, a drugi... trochę gorzej. Wersję kinową porównałbym właśnie do takiego mniej udanego odcinka (jeśli nie oglądaliście, jako punkt odniesienia możecie obrać sobie "ten gorszy" odcinek jakiegokolwiek serialu, który oglądacie).

No więc dlaczego jest to mało udana produkcja? Ano dlatego, że jak już wspomniałem, poza fragmentami przedstawionymi w powyższym trailerze, nie znajdziemy więcej scen na podobnym poziomie. Nawet próbując tłumaczyć to sobie faktem, że może zwyczajnie mnie to nie rozbawiło, to cóż, nie rozbawiło to również całej sali małych dzieciaków, ich rodziców też nie - a sala kinowa była pełna. Ludzie przyszli, wysiedzieli swoje i poszli do domu. Już wychodząc z kina nie byłem w stanie przypomnieć sobie NICZEGO, dzięki czemu mógłbym przekonać kogoś do obejrzenia "Pingwinów...", zwłaszcza, że fabularnie jest raczej standardowo, są pingwiny, jest "ten zły" i zapewne już wiecie co dalej, prawda?

Skoro więc film nie oferuje ani dobrego humoru, ani jakiejkolwiek fabuły (podmiana postaci w fabularnym szablonie się niestety nie liczy), to nie oferuje nic, bo emocje podczas oglądania są takie same, jak podczas oglądania kolejnego odcinka "Mody na sukces". Od dziesiątej minuty filmu wiemy już jak się skończy, zostaje nam tylko na ten koniec cierpliwie czekać.

Moim zdaniem film powstał wyłącznie po to, żeby wykorzystać postacie, które wszyscy polubili oglądając "Madagaskar". No i cóż, udało się. A wy? Oglądaliście? Podobało się? A może też uważacie, że "Pingwiny z Madagaskaru" są zwyczajnie przedłużonym, średniej jakości, odcinkiem serialu o tym samym tytule?